Wpis typu dużo zdjęć, mało tekstu bo jakoś na Lizbonę nie mogę znaleźć inspiracji. Fajne, ładne miasto, ale nic charakterystycznego nie utkwiło mi w pamięci.



Tramwaje w pionie i poziomie.
Z wózkiem Lizbony zwiedzać się nie da, przynajmniej jak na naszą cierpliwość. Wszędzie schody, wąskie, brukowane, nierówne chodniki i zaparkowane kątem samochody. Grześ nadal lubi nosić Nelkę w "hopie", więc nawet nie rozkładaliśmy naszego Maclarena.
"Nela lubi oliwki. Nela baaaardzo lubi oliwki". Dwie spokojnie mieszczą jej się w buzi :).




haha, mojej mamie też się ciągle chciało leżeć i na fado też nie byli, bo co ja bym niby miał w tym czasie robić :)? jakbyśmy razem pojechali, to by się można wymienić... jeszcze nic straconego
OdpowiedzUsuńSuper foty.
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło.
OdpowiedzUsuń