sobota, 1 sierpnia 2009

Świętowanie w Edżłerowie

Wyprawilismy się dziś samochodem do Edżłerowa, gdzie jak wiadomo mieszkają przyszywani dziadkowie Neli, czyli Małgosia i Andrzej. Ich syn, Artur, tak jak Nela urodził sie "pierwszego" (jego Mama koniec ciąży miała stresujący bo niedaleko terminu był 22 lipca...) i obchodzi dziś urodziny, więc z tej wspaniałej okazji (no może nie tylko z tez tej, ale to zupełnie inna historia i dam mu sie pochwalić samemu) wyprawiono mu grillowe urodziny. Nie pamiętam które, ale pić mu już w każdym razie pozwalają. Nelusia na doczepkę świętowała swoje skromne 4 miesiące! Champage więc lał się litrami, a na stół wjeżdżały coraz to nowe potrawy.

© Zdjęcia courtesy of G&A, bo my co prawda wzięliśmy aparat, ale bez baterii ;>

Na zewnątrz strasznie wiało więc dmuchanie świeczek odbyło się w domu


Buczek bardzo dzielnie wytrzymała dojazd do Edżłerowa, które z naszej perspektywy jest na końcu świata a jak jest mecz Arsenal'u to jeszcze dalej, bo po drodze straszne korki kibiców. Jak już wreszcie dojechaliśmy to była okropnie wygłodniała więc rzuciła się na swoje źródło jedzenia a potem jeszcze obgryzła (bezzębnie) stół ogrodowy ku uciesze gawiedzi.


Zorientowawszy się, że to mało satysfakcjonujące, złapała za palec siedzącą obok ciocię Kasię z Cambridge i ku jej zaskoczeniu skierowała we wiadomym kierunku - prosto do buzi. Palec smakował Neli zdecydowanie bardziej niż stół, bo był solidnie umazany sosem z szaszłyków...


W ramach deseru Andrzej zabrał ją na zwiedzanie ogrodu i pokazał nawet tzw kącik narkotykowy, w którym oczywiście żadne nielegalne zielsko nie rośnie, przynajmniej na razie. Tam Nela też nie ograniczała się do podziwiania samym wzrokiem i próbowała zjeść dorodną paprotkę.


Paprotka tuż przed konsumpcją


Na koniec ekscytującego dnia chillout u Mamy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...