Rezerwat poprzecinany jest wieloma dobrze przygotowanymi i oznaczonymi szlakami, a mapę dostaje się razem z biletami. Spędziliśmy więc cały dzień wędrując po lesie i wydając ochy i achy na widok jego niesamowitej roślinności: ogromnych drzew obrośniętych mchem, paproci drzewiastych, lian zwisających z wysokich gałęzi, orchidei, porostów, pnączy i mnóstwa innych roślin, które normalnie widujemy w doniczkach lub kwiaciarniach.
Nelum-Polelum paradowała na szlaku ze swoim zakrzywionym kosturem. Większość kilkukilometrowej trasy góra-dół nasza 3 letnia piechurka pokonała własnonożnie, część na rękach u babci Ali a drzemkę zaliczyła w "małym hopie" u tatki. Generalnie im trudniejszy teren, bardziej pod górkę, bardziej błotniście, tym chętniej szła, szczególnie że babcia dwoiła się i troiła, żeby ją do marszu zmotywować.
Olafinek jako zwierzak lubiący bujanie w końcu mógł się wyspać u mamy w chuście. A było mu tym wygodniej, że las mglisty Monteverde leży 1400 m.n.p.m w związku z czym panuje tu przyjemny chłodek nawet w południe.
Jak nie spał to w towarzystwie dziadka Lecha niczym głodna gąsienica demolował soczyste liście.
Las mglisty podziwialiśmy też z zawieszonych w koronach drzew mostów linowych, zarówno w rezerwacie Monteverde jak i w pobliskim Santa Elena (Park Selvatura). Oprócz mostów, które świetnie nadają się dla rodzinek z dziećmi, można jeździć po lesie na tyrolkach :). Z tego co zaobserwowaliśmy osiągane przy przejeździe prędkości są naprawdę imponujące.
Michatek to by w życiu sam nie przeszedł takiego dystansu...
OdpowiedzUsuńBabcia Ala ma niesamowitą zdolność perswazji :)
UsuńMoze Marys za czesto go nosi? :)
UsuńMaryś go praktycznie nie nosi. Tylko ja.
OdpowiedzUsuńJasne! Widzialem zdjecia na Waszym blogu.
UsuńNo a zadaj sobie pytanie kto robi zdjęcia?
OdpowiedzUsuńCzy to podchwytliwe pytanie? Mysle ze zdjecie Bastka z Janka robila Marys z Michasiem na plecach, a zdjecie Marysi z Michasiem robil Bastek z Janka na plecach.
Usuń