Myśląc o odwiedzeniu Irlandii najbardziej baliśmy się, że będzie zbyt podobna do Wielkiej Brytanii i niczego nowego nie doświadczymy. Na szczęście myliliśmy się, zarówno krajobrazowo jak i kulturowo Irlandia i Irlandia Północna są oryginalne i inne, a z uwagi na wygodę poruszania się własnym samochodem, idealne na wyjazd ciążowy. Oczywiście jak zwykle zaplanowaliśmy za dużo... ale tu jesteśmy chyba nieuleczalni :). Obawialiśmy się też jak Nela poradzi sobie bez pieluszki, ale oprócz nielicznych wpadek córka-awanturka spisała się świetnie.
Równie fajne jak zwiedzanie Zielonej Wyspy było zwiedzanie znajomych: Łucji, Agi i Tomka. Łucja oddała nam własną sypialnię, a sama bohatersko testowała therm-a-rest'a i śpiwór przed wyjazdem na Islandię. Super nam się razem mieszkało :). Kochana - jeszcze raz dzięki za gościnę, sernik, noszenie naszego potomstwa, skoki przez kałuże, kaczki i bycie naszym przewodnikiem po Dublinie!
Muszę wyznać, że po raz pierwszy na wyjeździe słyszeliśmy od Neli niepokojąco często "Ja chcę wracać do Londynu, bo mi się tu nie podoba". Mieliśmy nadzieję, że to tylko nastawienie przejściowe naszej małej podróżniczki, ale długo nie udało nam się uzyskać żadnych powodów negatywnego nastawienia. Dopiero pod koniec wyjazdu udało nam się ustalić, że głównym powodem chęci powrotu do Londynu jest.. Świnka Peppa. Jak tylko okazało się, że w "hotelu u Cioci Łucji" jest internet i można na youtubie obejrzeć kilka odcinków Świnki - gotowość kontynuowania wyprawy była wyraźnie większa. Po powrocie do Londynu wystarczyło kilka dni, żebyśmy słyszeli z kolei "Mamo, tato ja chcę na kemping!" Cóż, kobieta zmienną jest, nawet jak ma niecałe 2.5 roku.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz