Wyspy Aran, leżące w Zatoce Galway, dzięki swojej izolacji do dziś stanowią ośrodek kultury i języka Irlandzkiego. Podobno młodzież irlandzka przyjeżdża na Arany na kursy swojego ojczystego języka. Oprócz szarych pustkowi i poszarpanych klifów, atrakcją wysp są kamienne "forty" pochodzące z 10-8 wieku p.n.e oraz wczesnochrześcijańskie kościoły i cmentarze. Najwięcej ciekawostek można znaleźć na wyspie Inishmore, toteż 99% turystów kieruje się tutaj. Samą wyspę można objechać rowerem, bryczką lub busikiem, z czego my wybraliśmy ten ostatni, leniwy wariant.
Fale z hukiem rozbijały się o mroczne, poszarpane klify.
Tak naprawdę nie wiadomo jakie przeznaczenie miały owe "forty". Największy z nich, Dun Aengus, składa się z koncentrycznych półokręgów i jest pięknie położony tuż nad morzem.
Oprócz fortów, oczy cieszy też 1600 km prastarych murów usypanych z szarych kamieni.
Niedaleko wioski Eoghannacht stoją ruiny "Kompleksu 7 kościołów", ale mimo nazwy jest ich tylko 2. Zostały zbudowane w 5 lub 6 w.n.e. przez Św. Brecan'a. Dużo z nich nie zostało, ale zatrzymać się warto.
Atrakcją Aranów jest również oglądanie fok.
A jeszcze większą, głaskanie osła, bo foka tak naprawdę była strasznie daleko.
O mnie tam nie było. Szkoda!
OdpowiedzUsuńa moja mama tak!
OdpowiedzUsuń