Kilka godzin na plaży po całej nocy na promie - ach jak odpoczęliśmy!
A plażę tę wypatrzyliśmy z drogi Ring of Kerry (Pierścień Kerry), którą to przez dobre 1.5 godziny okrążaliśmy półwysep Iveragh w południowo-zachodniej części wyspy. Osobiście nie jestem fanką zwiedzania z samochodu, ale w tym przypadku nie ma rady - iść bez sensu, a przejechać warto. Niestety kilku-kilometrowy korek do Parku Narodowego Killarney pokrzyżował nam plany spacerowo-boulderowe, gdzie podobno jest pięknie a samochód można zostawić na parkingu.
Typowe widoczki z Ring of Kerry oraz Półwyspu Dingle (najładniejszy sam cypel) - skaliste wybrzeże, zielone łąki i turkusowe morze. Szkoda tylko, że temperatura wody bliżej 5 niż 25 stopni...
Oj jak tam ładnie. Już zapomniałem!
OdpowiedzUsuńdlatego nasza mama tak kocha ten kraj, pięknie tam bardzo bardzo, a w tralee mają fajny hostel
OdpowiedzUsuńmaja fajny hostel w tralee ;) ale w Dublinie znam niezly hotel u Lucji sie nazywa ;)
OdpowiedzUsuńO tak, mogę poświadczyć że hotel u Lucji jest wspaniały! Nawet świnkę peppę mają w internecie :).
OdpowiedzUsuń