czwartek, 6 maja 2010

Tunezja - Oaza Tozeur

Po całym dniu podróży autobusami prosto na południe, dotarliśmy do oazy Tozeur położonej nad słonym jeziorem Chott El Djerid, gdzie Luke Skywalker oglądał wschodzące i zachodzące księżyce (postanowiliśmy obejrzeć Gwiezde Wojny zaraz po przyjeździe do Londynu). Udało nam się dobrze wylosować hotelik, jeden z najładniejszych "budgetów" w Tunezji, więc spędziliśmy tu aż 2 noce by wreszcie odpocząć na tych wakacjach. Oprócz Neli, rezydowało tam jeszcze kilkoro innych dzieci i bardzo miła grupa Francuzów, z którą wieczorami popijaliśmy lokalne piwko.

Charakteryztyczna zabudowa starówki w Tozeur.

Stacja benzynowa.

Kafejka na dachu sklepu z dywanami to miejsce gdzie człowiek z przyjemnością przepłaca za kawę. Nela smarowała tatkę Piz Buinem, który w Tunezji traktowała jak deser i gdy tylko go dopadła, natychmiast zliwywała prosto z butelki.

Niestety większość restauracji otwiera się dopiero wieczorem, więc w ciągu dnia człowiek skazany jest na kolejną bułkę z tuńczykiem lub kurczakiem z rożna.

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, szczególnie gdy buduje się atrakcje turystyczne takie jak tzw. Skałki Belwederskie.

Palmiarnię zwiedzaliśmy piechotą, ale wielu turystów wybiera bryczkę. Oglądanie roślinności z głównej drog zupełnie nas nie usatysfakcjonowało, więc zapuściliśmy się w kilka bocznych ścieżek. Tym sposobem niechcący weszliśmy na czyjeś podwórko, którego broniła zgraja psów, na szczęście dość wychudzonych... ale mając za broń jedynie suchą palmową gałąź trochę strachu się najedliśmy.

Nie zrażeni ostrzeżeniami pani z informacji turystycznej, że słone jezioro jest oddalone od miasta o 30 km i wyposażeni w kompas postanowiliśmy szukać go na piechotę.

Samego jeziora nie znaleźliśmy, ale dotarliśmy na urokliwe słone pustkowie.

Jezioro najlepiej zwiedza się z przecinającej je drogi. My poprosiliśmy kierowcę busika, żeby na chwilkę zatrzymał się na zdjęcie.

Wszyscy pasażerowie mieli niezły ubaw kiedy biegnący w stronę jeziora Grześ zapadł się po kostki w słone błoto.

2 komentarze :

  1. Ineczek przecudnie wygląda w tej swojej czapeczce!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, kupiliśmy ja kiedyś dla żartu na imprezę przebieraną w klimacie hawajskim... ale jakos tak została ;>

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...