Dougga, rzymskie miasto położone na malowniczym wzgórzu, otoczone gajami oliwnymi i zagonami kaktusów (serio!) słynie ze świetnie zachowanego kapitolu, amfiteatru oraz ... latryn, umożliwiających miłą pogawędkę z innymi użytkownikami. Nie wiem co jest takiego w toaletach i latrynach, ale dwóch ważnych dla Neli facetów - jej tata i jej dziadek Lech, mają do wszelkich takich przybytkow dużą słabość. Toteż omijaliśmy różne świątynie, wille i fontanny i łażąc po jakiś krzaczorach szukaliśmy po Doudze tych latryn, jak się potem okazało w zupełnie złym kierunku. Ale upór i wytrwałość w dążeniu do celu popłacają i w końcu się udało. Wielbicielką toalet nie jestm, ale zgadzam się, że wpis na listę światowego dziedzictwa Unesco można było z czystym sumieniem przyznać miastu za te latryny.
Poglądówa.
Amfiteatr - Nela była już tak wymęczona po całym dniu podróżowania i zwiedzania, że nawet nie chciała wspinać się po schodach!
Sławetny kapitol poświęcony był Jowiszowi, którego gigantyczna rzeźba znajdowała się kiedyś we wnętrzu. Jowiszowe stopy w całkiem modnych sandałach można dziś podziwiać w tuniskim muzeum Bardo (zdjęcia będą później).
Północna Tunezja jest wiosną soczyście zielona.
Niejadek po śladach walki z cous-cousem i jogurtem.
A dla najbardziej wytrwałych czytelników nie lada gratka na "deser".
Czy Inek nie wypił przypadkiem zbyt dużo tunezyjskiej ognistej wody - innymi słowy przyganiał kocioł garnkowi!
OdpowiedzUsuńnie, nie, ale może od nadmiaru tuńczyka z puszki tak mu się porobiło?
OdpowiedzUsuń