sobota, 19 maja 2012

Kostaryka - W drodze do Nicoyi

Po pełnym wrażeń tygodniu spędzonym w głębi lądu byliśmy gotowi na zmianę krajobrazu i spotkanie z Oceanem Spokojnym. Zapakowaliśmy więc nasze manatki, 2 dzieci, 1 babcię, 1 dziadka do Forda i podskakując na gruntowych drogach udaliśmy się na południe. Nota bene dziadek Lech tak się wprawił w kierowaniu naszym pożeraczem paliwa, że wyprzedzał absolutnie wszystkich, wzbijając tumany suchego piachu i irytując upokorzonych kierowców.

Babcia-kaowiec zabawiała dzieci w samochodzie podczas długiej drogi z Monteverde do Montezumy, a Grześ zajmował ekscytujące miejsce w bagażniku.


Na promie z Puntarenas do Playa Naranja mieliśmy przyjemną przerwę na rozprostowanie nóg i podziwianie polujących pelikanów, a potem już tylko 2 godzinki po dziurach i byliśmy na miejscu. Podobno w porze deszczowej jest o wiele bardziej ekscytująco, bo samochód zapada się w błocie, a czasem trzeba przekraczać niewielkie rzeki. U nas był tylko pył i kurz.
 


Majestatyczne pelikany.


 Przy drodze widzieliśmy buszujące w liściach małpki kapucynki.


I baaaaaaaarodzo dużo krów :).


1 komentarz :

  1. babcie są w podróży nieocenione, w ogóle babcie są git! pozdrowienia dla wszystkich babć i dziadków, chociaż do ich święta jeszcze trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...