Odkąd Nela odkryła przytulanie na żądanie, ciągle upomina się o więcej, oczywiście ku naszej radości bo uwielbiamy słyszeć to jej słodkie "tulić tulić". Przytula się do nas, cieszy ją jak przytulamy się do siebie, tuli lale, misie i plastikowe ludki lego. Przytula się jak się cieszy, żeby pokazać że nas kocha, jak się uderzy, upadnie czy kiedy się boi. Jeżeli któreś z nas jest smutne (a wyczuwa to bezbłędnie), przychodzi, wspina się na kolana i oplata te swoje cudne, małe rączki dookoła szyi. Ma tak dużą potrzebę kontaktu fizycznego, że rozciąga mi dekolty w koszulkach żeby przytulić choć buzię do kawałka gołego ciała. Najchętniej chodziłaby zupełnie nago co komentuje z uciechą "Nela golaskiem jest", a i nas widziałaby w klubie nudystów. O samotnej kąpieli bez histerycznego płaczu nie ma ostatnio mowy. Jak tylko przychodzi pora mycia, ciągnie mnie albo Grzesia ze sobą do łazienki żebyśmy się razem z nią wykąpali. Kilka wieczorów temu skończyliśmy w wannie wszyscy we trójkę ;>.
Nelka już całkiem sprawnie myje współ-kąpiącym plecy, uszy i szyję podśpiewując przy tym fasolkowy przebój.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz