A raczej dwie wigilie, jedna na Chomiczówce, druga w Łomiankach.
Nela uwielbia swoją ciocię Agatę. W ciągu kilku minut zadomowiła się u "Agatki" (jak ją nazywa) w pokoju, a nie widziała jej przecież od sierpniowego wyjazdu do Armenii, i oznajmiła nam "mama, tata papa" zamykając drzwi. No to nam się często nie zdarza!
Po pysznej kolacji wigilijnej przyszła pora na prezenty. Pod choinką Nela znalazła w tym roku koszulkę z napisem "buczek mruczek" ;>! Z misiami-puzzlami też nie rozstawała się przez resztę pobytu, a i inne odwiedzające ją w Piasecznie dzieci były nimi zachwycone. Ja przeczytałam już jedną z podarowanych książek, a oboje z Grzesiem nie możemy się doczekać okazji do zaszpanowania na polu namiotowym naszymi błyszczącymi super menażkami. Oby do wiosny. Jeszcze raz dzięki Chmiczówkowemu Mikołajomi za wigilię, łuski na szczęście i piękne upominki.
Pomiędzy Chomiczówką a Łomiankami Nela ucięła sobie drzemeczkę i długo nie mogła dojść do siebie po przebudzeniu. Pierwszą część wieczoru spędziła u mamy lub taty na rękach i jak tylko staraliśmy się postawić ją na ziemi podkurczała po swojemu nogi i protestowała "Nela nie chce lądować". Nie miała też ochoty na żadne tradycyjne wigilijne smakołyki typu śledzie czy barszczyk, a jedynym co raczyła skonsumować były legendarne pierniczki Babci-Cioci Lidzi. Ale jak już się rozkręciła, szalała do późnej nocy razem z Polą i Antkiem i wcale nie chciała wychodzić.
W wigilię nie może zabraknąć kolęd, tym razem akompaniował nam na gitarze Maciek. Nela od tego czasu ciągle chce żeby jej śpiewać "o kolędach", a jak zaśpiewa jej się nie tą kolędę, którą ma akurat na myśli, awanturuje się. Książeczkę o Bożym Narodzeniu czytamy nadal co wieczór i jestem bliska schowania jej gdzieś na dno szafy!
Nie wiem jak Nela poradzi sobie teraz z tyloma miesiącami kiedy nie dostaje bez przerwy prezentów. W wigilię wszystkie dzieci wypatrują oczywiście Świętego Mikołaja, my z Ewą i Michałem, nadal lubimy sobie powspominać jak to lata temu czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę. Kiedy byliśmy mali, Dziadek Lech tak jak w tym roku Dziadek-Wujek Kuba, przebrał się za Mikołaja i kazał mi oddać smoczek. Michał, jako bystry 4 latek, przypatrywał mu się podejrzliwie po czym powiedział swojej mamie "A ten Mikołaj ma taki sam zegarek jak wujek Leszek". Nela była Mikołajem absolutnie przerażona. Dopiero pod koniec procedury rozdawania prezentów (a musicie wiedzieć że łatwo nie było, trzeba było deklamować wierszyki, liczyć całki lub dać buziaka), dała się Mikołajowi pogłaskać. Opowiadała o tym przez kolejne kilka dni "Nela bała się. Mikołaj pogłaskał Nelę po głowie"
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz