Święta, powinno się odpoczywać, a my jak zwykle zaliczaliśmy podczas naszego kilkudniowego pobytu w Polsce po kilka wizyt dziennie. Stęskniliśmy się za tyloma osobami, że szkoda nam było nie wykorzystać czasu w 100%. Neli musiały wystarczyć drzemki w samochodzie lub wózku, a do domu wracaliśmy często późno wieczorem.
W pierwszy dzień Świąt odwiedziliśmy:
Prababcię Stasię, która też bardzo się za Nelą stęskniła. Nie widziałam jeszcze żeby Nela pochłonęła taką ilość klopsików z ziemniaczkami jak właśnie u Prababci ;>.
Weronikę, Jareckiego, Igę i 2.5 miesięcznego Miłosza, który jest niemowlakiem absolutnie wymarzonym i przejawia stoicki spokój w stosunku do świata. Je, cieszy się i śpi. Chyba w ogóle nie ma genu płaczu.
Igunia w całej swojej słodyczności. Ma niecałe 5 lat a mówi świetnie po polsku i po angielsku, ślicznie liczy po francusku, a za kilka miesięcy zadziwi nas pewnie znajomością szwedzkiego, bo właśnie się przeprowadza do Sztokholmu. Uroki bycia córką dwojga pracowników naukowych.
Mnóstwo radochy dostarczyła i dużym i małym zabawa pociągiem Lego na baterie. Pociąg jeździł w kółko po swoim torze, a my stawialiśmy na nim garnki czy plastikowe jajko sadzone, które oczywiście zaraz spadały, czemu wtórowaliśmy głośnym "baaaam". Iga i Nela zaśmiewały się do rozpuku a my wraz z nimi.
Pozdrawiamy!
a co to za ramka na pierwszym zdjęciu?
OdpowiedzUsuńa fuzzy border
OdpowiedzUsuńa czemu tak? to jakaś nowa moda?
OdpowiedzUsuńa tak sie bawiliśmy GIMP'em.
OdpowiedzUsuń