Pompeje
Według przewodnika Lonely Planet "to do justice to the site, allow 3 or 4 hours"... nie wiem co oni zwiedzali i jak, ale my spędziliśmy w Pompejach ponad 7 godzin, a wcale się przez ten czas nie nudziliśmy i nie obijaliśmy. Nelka, wyczerpana nadmiarem bodźców, zaliczyła dwie drzemki w nosidełku (które nazywa "hop hop") i była super mega ultra grzeczna. Zrobiliśmy dla niej kilka przerw, żeby mogła się wybiegać i troszkę sama pozwiedzać. Trudno w tych paru słowach opisać skalę i jakość tego miejsca. Na początku człowiek włazi do każdego domu i ogląda wszystkie zaułki, potem zaszczyca już tylko co poniektóre, a po całym dniu, w duchu cieszy się jak coś jest zamknięte i nie trzeba oglądać kolejnej rzucającej na kolana willi czy łaźni.
Sercem rzymskiego miasta było forum gdzie kwitło życie polityczne i towarzyskie.
Na fasadach niektórych budynków zachowały się hasła wyborcze.
Wzdłóż ulic stały sklepy, bary i warsztaty.
W tym na przykład można było kupić coś do jedzenia.
Wzory miar miały zapobiegać przekrętom handlowym.
Domy były zorientowane do wewnątrz a centralnym ich punktem było atrium.
Rzymskim architektom wnętrz najbardziej przypadł do gustu kolor czerwony.
Choć właściciele pompejskich willi zabiegali o gości, nie wszyscy byli mile widziani. Cave Canem - czyli najstarsze na świecie ostrzeżenie "uwaga pies".
Dom... ale innego rodzaju odwiedziliśmy podczas Nelkowej drzemki, wszystkie dzieci prosimy o zamknięcie oczu!!!
Na ścianach przedstawiono rodzaje dostępnych usług.
Mieszkańcy Pompejów - na malowidłach...
... w 3D. Jeszcze w 19. wieku stworzono wiele gipsowych odlewów ciał mieszkańców miasta, którzy zginęli przysypani popiołem z erupcji wezuwiusza.
I w formie sztuki użytkowej.
Zbudowany w 70 r. p.n.e, amfiteart w Pompejach jest najstarszym zachowanym tego typu przybytkiem na świecie. W czasach świetności 20,000 widzów mogło zachwycać się zmaganiami gladiatorów i walkami dzikich zwierząt.
Niesamowite drogi rzymskie pokrywają Pompeje gęstą siatką.
Przejście dla pieszych.
Ślady kół wozów.
Łaźnie.
Herculaneum
Ci co twierdzą, że Herculaneum to takie mniejsze Pompeje i nie warto go zwiedzać powinni dostać przynajmniej 10 batów ku przestrodze. Miasteczko to zostało podczas wybuchy Wezuwiusza zalane błotem wulkanicznym do wysokości kilkunastu metrów, w związku z czym jest zupełnie nieprawdopodobnie zachowane. Kilkupietrowe budynki stoją jakby nigdy nic, bajecznie kolorowe freski i mozaiki nadal zdobią ściany, a zwiedzający mają nieodparte wrażenie, że zaraz zza rogu wyłoni się Seneka w powłóczystej todze i zacznie rozprawiać de vita beata.
Herculaneum i współczesne, nieciekawe Ercolano ze sprawcą całego zamieszania w tle.
Mieszkańcy Herculaneum wiedzieli jak ładnie mieszkać
A o higienę osobistą dbali w publicznych łaźniach i panowie i panie. Na półeczkę odkładało się swoją togę...
... i po obmyciu miejskiego kurzu - hop do basenu.
Lubili też dobre wino, które można było nabyć w sklepie na rogu w różnych rozmiarach karafek.
Amatorów zwiedzania Europy może zainteresować nasz wyjazd 5300 km samochodem przez Hiszpanię i Portugalię.
Ja też chcę!!! Ale tam super!
OdpowiedzUsuńAha i przestaje zwiedzać inne atrakcje Romana, bo zupełnie nie warto w porównaniu z tymi waszymi :)
My zostaliśmy rzuceni na kolana, zachwyca toto do entej potęgi
OdpowiedzUsuńczesc,
OdpowiedzUsuńladne zdjecia i ciekawe wiadomosci.
moge zapytac o konkrety jesli chodzi o dostanie sie z pompei do heraculaneum? czy jest latwo?
pozdrowienia
Max
Dzięki. My wypożyczyliśmy samochód, więc oprócz walki z włoskimi kierowcami nie jest trudno się przemieszczać. Pompeje i Herculaneum na jeden dzień to zdecydowanie za dużo, my zaliczyliśmy Pompeje 1 dnia i Wezuwiusza
OdpowiedzUsuńz Herculaneum drugiego.Powodzenia.
Ekstra, na wakacje trzeba się tam wybrać:) zobaczyć osobiście;)
OdpowiedzUsuń