niedziela, 18 października 2009

Nelka już nie jest stacjonarna

Czasy kiedy można było Nelkę zostawić w punkcie A, wyjść i po powrocie znaleźć w punkcie A minęły bezpowrotnie. W ostatnim tygodniu odkryła, że może przemieszczać się po pokoju rolując się plecki, brzuszek, plecki, brzuszek... I nie jest to jakieś tam przypadkowe działanie, bo prawie z każdego miejsca w dużym pokoju umie dorolować się do "pudełka" kablówki, które wybitnie ją pociąga. Wszystko byłoby w pożądku, gdyby chciała na nie tylko popatrzeć, ale ona oczywiście bada otoczenie organoleptyczne, preferując zmysł smaku. Więc mama zachowuje się jak ostatnia raszplówa i jak tylko Nela pieczołowicie dotarabani się do upragnionych światełek i guziczków i już się oblizuje na myśl o tych pysznościach, to ją przekłada gdzieś daleko i bidulka musi zaczynać podróż od nowa.

Rolując się na podłodze, od czasu do czasu poliże i poskubie dywan, złapie się za stopki albo pobawi zabawką i jest w siódmym niebie. Spędzamy więc sporo czasu w parterze, gdzie króluje też jamnik Fabio i tylko czycha na jakąś zapomnianą zabawkę. Niestety Nela nadal ma reflux (choć z każdym dniem jest lepiej!) więc kremowy dywan zmienił się w lekko łaciaty. Ale i tak babcia i dziadek jej wybaczyli (tej to się zawsze upiecze).

Nela popisywała się przed gośćmi swoją nową umiejętnością.


Rolowanie daje jej możliwość organoleptycznego poznawania różnych sprzętów domowych. Ostatnio przyłapałam ją na lizaniu stolika.


Znajduje też różne ciekawe obiekty porzucone na podłodze przez domowników, np. książkę dziadka, którą natychmiast zaczęła ogryzać.


Czasem natrafia na przeszkody nie do przejścia...


...co jest bardzo frustrujące

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...