środa, 16 września 2009

16 godzin podrozy z usmiechem

Pobudka: 6 am
Sniadanie i pakowanie: 30 min
Dojazd do Heathrow: 1.5 h
Na lotnisku: 2h
Lot Londyn-Chicago: 8h
Na lotnisku: 1h
Dojazd do Indianapolis: 4h

Roznica czasu: 5 godzin

... i Nela przetrwala to wszytsko na 5+!!!

Na lotnisku Heathrow pozegnalysmy sie z tata na 6 tygodni i wyruszylysmy na podboj Ameryki. Obsluga lotniska traktowala nas bardzo serdecznie i przepuszczala bez kolejki. Nela miala tez okazje zaprzyjaznic sie ze straznikami podczas gdy mama wrzucala do maszyny przeswietlajacej caly nasz dobytek, wlacznie z fotelikiem samochodowym i wozkiem. Musialam tez sprobowac wody, ktora mialam dla Neli w butelce, bo to przeciez moze byc plynna bomba... ale nastrojone bylysmy w sumie bardzo pozytywnie. Przed wejsciem do samolotu odpielysmy fotelik i oddalysmy wozek milemu pan, ktory obiecal zwrocic go nam po drugiej stronie Oceanu. I juz z Nela w foteliku i plecakiem na plecach udalysmy sie na poszukiwanie naszych miejsc. Jak juz dotarabanilysmy sie do numeru 36 to nasze wspolpasazerki 'stara baba' i 'damulka' podniosly straszny lament i prawie zalaly sie lzami, ze beda musialy siedziec obok bobasa. "Moja mama ma 85 lat i nienawidzi niemowlakow" oznajmila mi na powitanie 'damulka' a ja juz mialam na koncu jezyka "Moja corka ma 5.5 miesiaca i nienawidzi starych zgorzknialych bab"... ale jakos sie powstrzymalam majac na uwadze fakt, ze bedziemy na siebie skazane przez najblizsze 8 godzin. Na szczescie po drugiej stronie korytarza siedzialo urocze malzenstwo anglikow z Florydy, z ktorymi mozna bylo sie pobawic i pogadac. Nela postawila sobie za punkt honoru udowodnienie, ze male dziewczynki w samolocie to nie taki straszny koniec swiata i zachowywala sie absolutnie wzorowo. Podczas ladowania inne dzieci plakaly a ona usmiechala sie do siedzacej naprzeciwko stewardesy. Jak juz zaparkowalismy to 'damulka' oznajmila ze zdziwieniem "w sumie nie bylo tak zle, ani razu nie plakala", na co odpowiedzialam "to chyba naleza jej sie przeprosiny?"

Nela miala swoje wlasne miejsce! Obok 'damulka' i 'stara baba' z zacietymi minami.
Nela had her own place! Right next to her sat the 'old woman' and 'uptight lady' who greeted us with "oh no, not a baby!" and "my mother is 85 and she hates babies". Despite aweful company, Nela behaved so well even I was surprised!


Bawilysmy sie bardzo fajna szeleszczaca ksiazeczka i koleczkami.
We played with her new touch and feel book.


p.s. nastepne 6 tyg piszemy bez poliskich znakow, wrazliwych przepraszamy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...