sobota, 11 lutego 2012

Sycylia - W poszukiwaniu słońca, skał i towarzystwa

Słońce i skały na Sycylii znaleźliśmy, choć nie w takich ilościach jak byśmy chcieli, ale na szczęście towarzystwo w postaci Agaty i Dzidka przyleciało do nas z Polski, z przygodami przez zaśnieżony Rzym. Podobno takiej zimy nawet najstarsi lokalni górale nie pamiętają! Nasza "willa" miała ogrzewanie jedynie w sypialniach, więc jadalnię urządziliśmy w jednej z nich, gotowaliśmy w czapkach, a pobyt w łazience przypominał kąpiele klubu morsów. Chcąc oszczędzić tej wątpliwej przyjemności dzieciom, myliśmy je w wiaderkach w naszym pokoju, po uprzednim rozgrzaniu klimatyzatora do czerwoności.

Dla 2.5 miesięcznego Olafa był to wspinaczkowy chrzest bojowy i jak każdy debiutant na początku trochę chlipał. Dawał nam chłopaczyna wyraźnie do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem zimna, deszczu i wiatru. Przyjęliśmy do wiadomości, podzielamy ten punkt widzenia. Humor odzyskał wraz z poprawą pogody.

W skałach też trudno było się rozgrzać.

Natomiast Nelut tradycyjnie była w swoim żywiole. Zimno zupełnie jej nie przeszkadzało, spędzała czas w skałach grzebiąc w ziemi, przesypując piasek i szukając patyków. Wybawiła się też za wszystkie czasy z ciocią i wujkiem, którzy na szczęście jeszcze nie zdziadzieli i dawali się namówić na przeróżne nelkowe wygłupy.

Oprócz wspinania i marznięcia, zwiedzaliśmy też sycylijskie atrakcje.

Ja jak zwykle miałam dobre chęci żeby coś pisać na bieżąco ... i jak zwykle poległam. Opowieści z Sycylii już niebawem.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...