wtorek, 30 sierpnia 2011

Irlandia - Muzyka łączy pokolenia

Grześ już szczęśliwie wrócił z Afryki, a my powracamy do opowieści z zielonej wyspy.

Muzykę w Irlandii słychać wszędzie. W przydrożnych jadłodajniach zawsze jakieś skrzypeczki rzępolą z zachrypniętych głośników, w pubach występy tradycyjnych grajków "na żywo" są na porządku dziennym, a na uliczkach Galway roi się od zbierających na piwo gitarzystów. Bez względu na wiek, każdy Irlandczyk na czymś gra, albo śpiewa, a nawet jak wychodzi mu to średnio na jeża, to i tak widać, że czerpie z tego niesamowitą przyjemność a inni nagradzają go szczerymi oklaskami.

Nawet na naszym campie w Cahehirciveen urządzono wieczorek muzyczny, na który postanowiliśmy się wybrać. Niestety Nela już na początku odmówiła współpracy (zrobiło się bardzo późno) i oznajmiła, że ona idzie spać... a szkoda, bo dużo straciła (i Grześ niestety też). Ekipa była wielopokoleniowa i międzynarodowa, ale prym wiedli Irlandczycy.

Mój sąsiad z lewej nagle wstał i a capella zaintonował lekko sprośną piosenkę o gladiatorze. Lubował się też w kawałkach gdzie on śpiewał zwrotkę a cała sala refren.

Z prawej miałam niesamowitą rodzinę - synkowie grali na tradycyjnych instrumentach irlandzkich - concertina (taka mała harmonia) i bodhran (bębenek z koziej skóry), a rodzice pięknie (i soczyście) śpiewali po irlandzku. Wszystkie dzieci były aktywnymi uczestnikami wieczoru, niektóre popisywały się grą na skrzypcach, inne na gitarze jeszcze inne wystukiwały coś jednym palcem na pianinie. Widać było, że często w czymś takim uczestniczą.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...