Dziadek Lech uwielbia szkolenia. Nie może się nacieszyć gdy jakieś wyuczone na MBA'ach 20 -letnie japiszony o mlecznych wąsach, z minami Smurfa Ważniaka musztrują go całymi dniami w zakresie pracy w grupie, najnowszych teorii marketingowych czy innych wynalazków. O tych wszystkich przeżyciach szkoleniowych opowiada nam na świeżo, koloryzując po swojemu, bo gdzie by nie był, to zawsze udaje mu się urwać i nas odwiedzić. Na odtrutkę potrzebuje butelki dobrego czerwonego wina i koreczków śledziowych, które nota bene uwielbia również Nela. A na dzień dobry, gdy jeszcze udaje że śpi i mamrocze swoje tradycyjne "jeszcze 5 minut", przychodzi do niego Nela i mówi "Dziadzia wstawaj"!
Tym razem Nela zabrała dziadka na plac zabaw, karmienie kaczuszek i do hinduskiej restauracji, gdzie biegali razem dookoła stołu. Aniu, muszę Ci wyznać, że Nela ma obsesję tej meksykańskiej spódniczki którą od ciebie dostała i każe ją sobie zakładać do wszystkiego!
hihi, nasz dziadzia ryś, też odkąd się urodziłem stał się wielbiciel wszelkich konferencji i szkoleń, szczególnie jeśli odbywają się w warszawie. przez pierwszy rok naszego życia odwiedził nas więcej razy niż przez cały czas odkąd mama wyjechała poza dom.
OdpowiedzUsuńp.s. nela lubi koreczki czy czerwone winko? :)
Jak na razie koreczki, szczególnie po giżycku, ale pewnie winko też polubi :)
OdpowiedzUsuńA co jedliście w tej indyjskiej kanjpie?
OdpowiedzUsuńno oczywiscie ulubione danie kazdego rodowitego brytyjczyka - chicken tikka masala czyli po waszemu चिकन टिक्का मसाला
OdpowiedzUsuńHa! A my jesteśmy to już w stanie przeczytać! i to bez wykorzystania technologii googla!
OdpowiedzUsuń