Mamy pewnego znajomego, Donala, który obcina włosy co półtora roku. Robi tak z czystego lenistwa. Zapuszcza loczki do ramion a potem goli głowę praktycznie na zero i abarot. W mojej firmie zdarzało nam się określać upływ czasu po długości włosów Donala "To musiało być z 3 lata temu, bo Donal właśnie wtedy zgolił włosy". Tak się składa, że Donal ma córeczkę dokładnie w wieku Neli, więc po ostatniej drastycznej zmianie wizerunku zapytałam go czy Cara zauważyła różnicę - "She watched us do it and she wasn't bothered", usłyszałam i to uśpiło moją czujność.
Jak już niektórzy czytelnicy Wojtkowego bloga zauważyli, niejaki wuwu Grześ, tudzież tata Neli, nieźle ostatnio zarósł. Postanowiliśmy więc doprowadzić go do porządku i uruchomić naszą maszynkę. I tak kilkoma ruchami mechanicznych ostrzy ucięliśmy związek jaki Grześ zbudował z Nelą przez ostatnie 21 miesięcy. I choć był przy porodzie, pielęgnował ją od pierwszych godzin, spędził z nią 3 miesiące na urlopie tacierzyńskim i zajmuje się nią w każdy czwartek, to z włosami na zapałkę, nie był już dla niej tym samym tatą. Kiedy tylko chciał zbliżyć się do Neli, ta robiła swoją najbardziej teatralną podkówkę i wybuchała szczerym płaczem. "Neluniu, ale to jest ten sam tata, tylko z krótkimi włosami", zapewnialiśmy, "nie, nie jest tata!" mówiła dławiąc się płaczem. Grzesiowe serce, jak możecie sobie wyobrazić, było w strzępach a ja miałam dziecko uczepione nogawki. Włosy mają na szczęście tę wspaniałą cechę... że odrastają, dzieci mają tę wspaniałą cechę, że się przyzwyczajają, więc cały dramat trwał może z tydzień a my mamy co wspominać i co Wam opowiedzieć :).
Grześ i Nela prezentują swoje fryzury.
I jak tu się uczyć do doktoratu kiedy w pokoju króluje rozrabiaka.
o, ne robi stolikową strunę. moją ulubioną pozę :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń