Poprzedni post był o wertykalnym wymiarze Nelkowego świata, a ten jest o horyzontalnym. Ale już nie tym przypodłogowym, przemierzanym pracowicie na 4 kończynach niczym waran z Comodo... Ogłaszamy bowiem wszem i wobec, że w wieku 11 miesięcy i 3 tygodni Miss Nela zaczęła chodzić!
Przez kilka ostatnich dni podejmowała już ryzyko 2-3 kroczków od stolika do mamy, od krzesła do tatki albo od parapetu do Kasi (ulubionej niani, o której obiecuję że niedługo napiszemy). Najlepiej jej szło gdy miała coś w rączce i zapominała, że wypuszcza się na taką ekscytującą eskapadę. Bardzo chętnie też chodziła "za palec". W zeszłą niedzielę, mimo 40 C gorączki poprzedniej nocy, przeszła tak prawie pół drogi z parkingu do domu. Nota bene, oprócz strasznie wsokiej gorączki nie miała żadnych innych obiawów, więc nadal głównych podejrzanym pozostaje ruch w interesie zębowym.
Ale co ja będę opowiadać, to po prostu trzeba zobaczyć:
ale fajnie! ja też bym chciał już chodzić. przyjadę do buczka na nauki!
OdpowiedzUsuńZapraszamy! Mozesz przy okazji zalapac sie na nauki wspinania na meble, które Buczek tez uskutecznia.
OdpowiedzUsuńWielkie BRAWO!!! od braciszków z Polski - Stasia i Antka!!! Antoś na etapie wszechraczkowania, siadania (zabawne, bo on najpierw zaczął raczkować, a z raczkowania stopniowo zaczął przechodzić - przez sznurek O ZGROZO!!! - do siadania --> ciocia Lidzia mówiła, że Misiek też taką kolejność wybrał - podobno to typowe dla pasjonatów leżenia na brzuszku) i - niestety - stawania. Niestety, bo to grubasek (10kg!), więc najlepiej jakby z chodzeniem jeszcze poczekał.
OdpowiedzUsuńDziękujemy Siostrucha! Nela też siadała przez sznurek, ale teraz to już sie takie odległe wydaje. Najchętniej by już biegała ale na razie kończy się to oczywiście 'orłem'. Coraz odporniejsza na guzy się robi ;>.
OdpowiedzUsuńObecnie idą kły więc jest niezły ryk :<.
buzia