poniedziałek, 22 marca 2010

Droga "fotel" w rejonie "pokój"

Zabraliśmy Nelkę na bouldery w nadziei, że "połknie wspinaczkowego bakcyla", ale mieliśmy raczej na myśli perspektywę lat a nie... dni. No i się doigraliśmy! Nelutek, podpatrując nas w Albarracin, odkryła wertykalny wymiar świata, co wobec braku skałek w Londynie, oznacza wspinanie na wszelkie sprzęty domowe - byle do góry. Dokłada nogę do ręki jak wytrawny boulderowiec i ciągnie!

A wszystko zaczęło się niewinnie pewnego wieczoru po powrocie z Albarracin.

Nelka siedziała sobie zadowolona w wannie i bawiła książeczką od Cioci Doroty z Nowej Zelandi...

Aż nagle zapragnęła wyjść!

A z wanny jak wiadomo, nie da się 'wyraczkować' jak np. spod prysznica w Hiszpanii. Postanowiła więc spróbować pokonać ją 'górą'...

Ale to wcale nie jest takie proste (pomimo chwytania krawędzi paluszkami u nóg) - wanna jest śliska i wysoka!

No a kolejnego dnia była paczka i parapet...

Regał z książkami...

Skrzynia z zabawkami...

Siedzonko...

A w niedzielę rano, pierwsza "droga" - fotel. Sami zobaczcie, że to nie żaden pic na wodę fotomontaż.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...