Z jednym dzieckiem w skałach jest bardzo fajnie, ale z dwójką w podobnym wieku jest już zupełnie rewelacyjnie. Tym bardziej, że już 2.5 i 3 letnie dzieci wyraźnie wyznają zasadę "nie ma to jak wspinać się w towarzystwie". Dziewczyny nawzajem się spotowały, motywowały i kibicowały. Pod koniec dnia Emma była tak wykończona, że ledwo doszła z powrotem do samochodu, a Nela jak zwykle niezniszczalna, nawet nie raczyła się zdrzemnąć w drodze powrotnej.
Nela
Oblaczek...
Uff, jest klama!
Jeszcze tylko top-out i koniec.
Emma
Noga wysoko..
Oblaczek i do góry.
A jaki tata dumny i zadowolony!
Staruchy też dobrze bawiły się w skałach.
A jak znudzi się wspinanie to jest tyle innych fajnych rzeczy do roboty. Można pobawić się liną.
Można poobserwować robaczki.
Można się pobujać. Zaraz zaraz, nie ma tu przecież huśtawek... ale co jest na końcu tej liny?
Zachwycone dziecko!
Agatko - ta uprząż to był naprawdę strzał w dziesiątkę! Wreszcie znaleźliśmy solidny, wysoki okap i Nelka latała przez dobre 40 minut zabawiając swoim rechotaniem wszystkich okolicznych wspinaczy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz