wtorek, 3 maja 2011

Hiszpania - Kościół czy meczet, czyli rozważania nad Mezquitą w Cordobie

Meczet czy kościół? Kościół czy meczet? W sumie niepowtarzalna przeplatanka i jednego i drugiego. Pierwszą budowlę sakralną, kościół Św. Wincentego zbudowano tu już na początku 7 wieku. Ponad sto lat później, Emir Abd ar-Rahman w cywilizowanej transakcji odkupił go od Chrześcijan i przebudował na meczet, który można podziwiać do dziś. Z kolei w 13 wieku król Kastylii, Ferdynand, zdobywszy Cordobę przekształcił go ponownie w kościół nie modyfikując zbytnio budowli. Dopiero w 16 wieku Chrześcijanie nie mogli sobie odmówić postawienia kropki nad "i" więc w sercu dawnego meczetu wybudowali pokaźną katedrę. W 21 wieku wszystkie te budowy, przebudowy i modyfikację tworzą porażający efekt.

Podwójne łuki, wsparte na 856 kolumnach z marmuru, jaspisu, granitu i onyksu pozwoliły na podniesienie stropu Mezquity i stworzenie niesamowitej przestrzeni. Niektóre z nich pochodzą jeszcze z wizygockiego kościoła z 7 wieku, inne zdobiły niegdyś rzymskie budowle na półwyspie Iberyjskim lub nawet w dalekiej Kartaginie!

Pochodzący z 10 wieku portal Mihrabu, ozdabia ważąca 1600 kg złota mozaika, którą Kalif Al-Hakim II otrzymał w prezencie of władcy Bizancjum.

Pochodząca z tego samego okresu Maksura, czyli kapliczka dla Kalifa jest zwieńczona ozdobną, pozłacaną kopułą.

Chrześcijański symbol otoczony islamskimi łukami.

Skromny krzyż jeszcze jako tako komponuje się z geometrycznymi zdobieniami, ale ten kto zbudował pasującą jak pięść do nosa renesansową katedrę w samym środku Mezquity zasługuje na 100 ciężkich robót.

Niegdyś do Mezquity można było dostać się jedną z 19 bram. Obecnie są szczelnie zamknięte.

Wyjechaliśmy z mocnym postanowieniem obrabiania zdjęć i pisania bloga wieczorami, ale jak widzicie nic z tego nie wyszło. Z reguły szliśmy spać razem z Nelą, a laptop przydał się do szukania lokum i okazjonalnego dostarczania rozrywek Grzesiowi i latorośli. Naszym ulubionym odcinkiem nieśmiertelnego „Krecika” są „Urodziny”, gdzie główny bohater i jego przyjaciele – królik, mysz i jeż świętują urodziny żaby. Szczęka nam opadła gdy w pewnym momencie zwierzaki wyciągaja flaszeczkę, pięć kielonków i jakby nigdy nic rozpijają. To się nazywa bajka edukacyjna... w sumie wolę imprezowanie niż krwawą rąbankę.

3 komentarze :

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja też jestem zwariowany na punkcie krecika, zajeździłem już płytkę z jego filmami

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...