niedziela, 4 lipca 2010

Lekcja niemieckiego w...

Gdyby kilka lat temu ktoś pokazał mi to zdjęcie...

... to pomyślałabym: Chorwacja, może Grecja albo Włochy? Otóż skucha, ale podpowiadam dalej. Wspina się tu z liną na nadmorskich klifach, a jak ktoś lubi orzeźwiającą kąpiel to można bez liny z lądowaniem w wodzie. Kamień wydobywany w tutejszych kamieniołomach zdobi fasady takich budynków jak siedziba Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku oraz Pałac Buckingham. Już wiecie? To oczywiście południowe wybrzeże naszej słonecznej Anglii, a konkretnie wyspa Portland. Przyjeżdżaliśmy tu bardzo często zanim pojawiła się Nelka, ale dla niej było to pierwsze spotkanie z nadmorskimi klifami. Towarzyszyła nam też Ania, która ćwiczy formę przed wyjazdem do Genewy.

Zadowoleni, że Ania zaopiekowała się Nelą, poszliśmy się razem powspinać (taka gratka nie zdarza się co dzień!). Po jakimś czasie przychodzimy z powrotem, Ania się chichocze (jak zwykle) a nasza córka bawi się kamykami i pokrzykuje zadowolona "eins, eins, enis"! Tak więc pierwsze słowo po niemiecku zaliczone - zostawić dziecko z Anią na 10 minut i proszę jakie rezultaty. Po angielsku na razie dziecię nic nie mówi, ale rozumie co to jest "foot", bo bardzo lubi książeczkę Dr. Seuss "Left foot right foot", którą dostała od babci Ali.

A co nowego u Neli? Otóż nie uznaje oddalania się od grupy i odczuwa pierwotny strach jak "stado" zaczyna się rozłazić. Do winnego woła po imieniu z troską w głosie i cieszy się jak zbłąkana owieczka (która np. poszła "w krzaczki") wraca z powrotem. Lubi bawić się kamykami i wkładać je do kubeczków, przewalać po swoim namiociku i robić zza kocyka "bu" czyli po naszemu "a kuku".

Nocne Polaków rozmowy na polu namiotowym.

Amplitudy dobowe rodem z Sahary - w dzień gorąco w nocy zimno, szczególnie jak ktoś ma śpiwór pamiętający poprzednie stulecie. W takich przypadkach bardzo poręczna jest stara, dziurawa alumata, którą Maryś i Bastek podarowali nam dawno temu, a którą wozimy w bagażniku "na czarną godzinę".

Nelka ma na szczęście własny, ciepły śpiworek puchowy.

Śniadanko na trawie to jeden z naszych ulubionych wyjazdowych rytuałów. Ale nie wszyscy bywalcy pola namiotowego lubią powrót do korzeni i natury. Na camping przywożą takie rzeczy jak nadmuchiwane kanapy, mikrofalówki czy telewizory.

Poranna kąpiel.

Wspinanie.

Poobiednia drzemka.

Widok z łóżka.

I mama na powitanie.

5 komentarzy :

  1. rodzice obiecali mi takie fajne łóżko jak ma buczek, podacie im stronę internetową gdzie można to cudo kupić? buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. My kupilismy na kiddicare.co.uk a bastek tu: http://cgi.ebay.pl/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=180458653393&ssPageName=ADME:B:EOIBSA:PL:1123 , firma: LittleLife model: Arc 2. NIe wiem gdzie teraz najtaniej. podam w mailu nasz adres to mozecie do nas zamowic i jakos wam przekazemy

    OdpowiedzUsuń
  3. A skąd macie śpiworek? My mamy zamówiony taki 130 cm, odpowiedni 600 gramowe z Yetiego, w środę go będę odbierał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spiworek Vaude http://www.vaude.com/epages/Vaude-de.sf/en_GB/?ObjectPath=/Shops/Vaude/Products/17071/SubProducts/170710010

    Jakos niewiele kosztowal wiec kupilismy, ale pewnie nie jest taki cieply jak ten co reklamujecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzes mowi ze jest wystarczajacy, bo i tak trzeba ja cieplo ubierac (sie panna rozkopuje) w bawelniany spiworek. Ma tez naciecia na szelki do wozka wiec w zimie uzywalismy i na wyjazdach zimowych na bouldery.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...