Szpitala miało nie być wogóle a spędziłyśmy w nim aż 7 dni. Najpierw Nelka miała silną żółtaczke i infekcję, a potem i mi się jakies choróbsko przyplątało i obudziłam się w nocy z okropnymi bólami i drgawkami. Tak więc skazana byłam na różniaste szpitalne delikatesy:
Nelusia z Tata, jeszcze bardzo zmęczona i z wenflonem w małej rączce ale już spowrotem przy mnie a nie w 'Specal care'
Po naświetlaniu, kroplówce i antybiotyku szybko doszła do siebie i wygląda jak zdrowe bobo:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz