Nazajutrz rano Nela wyglądała jak mała pomarańczka, co z początku wydało mi sie bardzo słodkie, szczególnie że moja Mama zasze mi opowiadała ze ja niedługo po urodzeniu też miałam buźkę koloru brzoskwinki :). Położne jednak nie widziały w tym bynajmiej nic słodkiego i zarządziły badania krwi. Ku mojej rozpaczy wyniki wyszły marnie i Nelka musiała pojechać na inny odział (Special care) gdzie opalała się pod specjalną lampą, podłączona do jakiś okropnych maszyn i rurek jak mały kosmita.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz