"Nela ma chrzan w oku" oznajmiła mi Nela w środku nocy, gdy poszłam ją uspokoić. W pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam, "chrzan w oku? kochanie, chrzan jest w lodówce. jest noc, śpij już" wymamrotałam pół-przytomna, bo Nela częściej niż zwykle urządza nam ostatnio nocne manewry. Kilka dni wcześniej przy kolacji tata jadł ostry chrzan, który Nela zapragnęła powąchać od czego zakręciło ją w nosie, więc pomyślałam, że pewnie coś związanego z tą przygodą jej się przyśniło. Ale kiedy rano wstała z zaczerwienionymi, spuchniętymi i zaropiałymi oczami, po raz kolejny stwierdziłam, że musimy bardziej kreatywnie słuchać naszego dziecka.
Od tygodnia chrzanu już nie ma, ale za to "Nela ma muchomory w brzuchu"... Boże, kiedy ta zima się skończy? Jak nie urok to sraczka, jak nie sraczka to przemarsz wojsk. Na gil do pasa i kaszel nie zwracamy już nawet uwagi, na chrzan w oku są kropelki antybiotykowe. A na "muchomory w brzuchu"? Szczególnie w połączeniu z 40 C gorączką i biegunką? Według ostatniej pani doktor, tylko paracetamol, chłodzenie, woda i cierpliwość. To może chociaż pastylki na cierpliwość mi pani przepisze?
biedna mala Nelutka :( strasznie mi jej szkoda gdy tak cierpi
OdpowiedzUsuńKASIA
Kochana jesteś :>, Nelka już dużo lepiej się miewa i dokazuje jak zwykle
OdpowiedzUsuńWidze ze moj komentarz nie przeszdl!
OdpowiedzUsuńAda Nelki powiedzonka to swietne password'y. Kto wpadnie na haslo chrzan w oku 2:00 am, muchomory w brzuchu 8:00 am mama
w tajnych hasłach jest niezła ;>, armii by się przydała
OdpowiedzUsuń