Zastałam Nelkę klepiącą Olafa po tyłku. Nie mocno, ale też i nie tak delikatnie jakby się należało 4 miesięczniakowi.
Mama (brwi zmarszczone) : Neluniu...
Nela (z miną niewiniątka) : Mamo, ja go nie biję, on przecież udaje bębenek!
Innym razem przyłapuję Nelkę wykonującą jakieś zamaszyste ruchy nad bratem.
Mama (mina pytająca) : Kochanie, co ty robisz?
Nela (zdziwiona) : Mamo, ja go tylko sprzątam!
Jedna ręka przytula, druga podszczypuje. Ot siostrzana miłość. Bo i Nelą targają skrajne emocje. Z jednej strony kocha brata i zawsze przynosi mu na pocieszenie swoje zabawki jeżeli płacze. Oddała mu nawet ukochany różowy kocyk i Peppę w chwili głębokiego kryzysu. Jeżeli jakieś ubranie lub buty robią się dla niej za małe, mawia "musimy to zostawić dla Olafka". Wpadła w czarną rozpacz gdy myślała, że zapomniałam zabrać Olafa z domu znajomych, a ja tylko chciałam najpierw spakować do samochodu wózek. Czasem zwierza się, że za nim tęskni i chce żeby się z nią bawił. Nie może się doczekać aż zamieszkają w jednym pokoju (a przynajmniej tak twierdzi). Z drugiej strony gotuje się w niej kiedy widzi jak go karmię czy przytulam. Nabrała martwiącego mnie nawyku zaciskania zębów i nerwowego wtulania się w nas. Z jej perspektywy to musi być naprawdę ogromna zmiana. Zawsze była w centrum uwagi, a tu nagle taki mały, łysy ludek się pojawia i zagarnia połowę rodziców.
U nas chyba aż tak skrajnie nie jest. Michaś zwykle tylko mawia "Janka nie baw!" jak Janka zbliża się do jego zabawek, a poza tym raczej luz.
OdpowiedzUsuńu nas też Wojtaszka: psuje Bartusia, gra na Bartusiu, przyciska Bartusia, kuje Bartusia... nie powoduje to na szczęście płaczu drugiej strony, ale jest też miło: robi mu masaże, ostatnio go nawet mył w wannie (łącznie ze sprawami męskimi i pupą :)), śpiewał dziś też piosenkę: "Bartazja niezwyciężony"
OdpowiedzUsuń