poniedziałek, 26 marca 2012

Ciastolinowe wulkany

Ulubionym zajęciem Neli jest grzebanie w błocie, ale nie jesteśmy aż tak hippisowskimi rodzicami aby pozwalać jej się bawić nim w domu. Domowym substytutem błota jest więc własnej roboty ciastolina (masa solna), którą wyrabiamy na kuchennej podłodze wspólnie z Nelką. Nela sama odmierza ile mąki, soli, wody i oleju trzeba dodać i wszystko z przejęciem miesza. A następnie poddaje gotowy produkt różnym torturom. Kiedy już wszystkie złe emocje zostaną przelane na ciastolinę, robimy z niej różne figurki i kształty, od myszy albo Gruffalo po lodowce, czekoladki czy literki. Gotowe rzeźby ciastolinowe pieczemy w piekarniku aż wyschną. Po ich wystygnięciu następuje druga porcja zabawy - malowanie. Używamy najzwyklejszych plakatówek i cieliste kształty zamieniamy w ... kolorowe góry z lodowcami. Po takiej sesji Nelę trzeba oczywiście przebrać a kuchnię wysprzątać, ale dobra zabawa gwarantowana.

Ciastolina jest wspaniałym materiałem dla mających zapędy edukacyjne - można z niej np. zrobić wulkany.

Łączymy składniki.

Mieszamy.

Torturujemy.

Malujemy upieczone wulkany bladawce.

I gotowe. Ciastolinowe wulkany w komplecie z krepinową lawą :). Przyznam bez bicia, że Nelki jest fajniejszy - ten z lewej.

Przepis mamy oczywiście z internetu,:

1 szklanka mąki
1 szklanka soli
Niepełna szklanka wody
1 łyżka oleju

Pomieszać powyższe w tej kolejności, a rękodzieło piec w niskiej temperaturze aż do skutku.

1 komentarz :

  1. Już zaplanowałam na jutro zabawę(weekend w domu!), kiedy uświadomiłam sobie, że nie mam szklanki soli i plakatówek...i znowu skończymy na zakupach :) super wulkany! m

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...