Przyjaciele z którymi byliśmy w Nepalu, Marysia i Bastek też prowadzą bloga bastazja.pl, postanowiliśmy więc podzielić się pisaniem relacji. Z pisania dzisiejszego posta o spotkaniach z himalajskimi góralami wyręczył mnie Bastek.
Trochę portretów ludzi spotkanych na szlaku, bo trzeba wam wiedzieć, że poza tabunem turystów (głównie chińskich, podobno mieli w tym czasie w Chinach jakieś święto) spotkaliśmy też miejscowych. Kilku z nich dało sobie zrobić portrety. Szczerze przyznam, że nie zazdroszczę mieszkającym na szlaku Nepalczykom. W świecie powszechności aparatów cyfrowych muszą co chwila pozować do zdjęć. Zresztą, jak już pisaliśmy, nas spotykał podobny los. W końcu w tej części świata niecodziennie spotyka się czwórkę takich słodkich blondasków. Może to właśnie obecność naszych maluchów ośmieliła fotografowanych przez nas ludzi?
Trochę portretów ludzi spotkanych na szlaku, bo trzeba wam wiedzieć, że poza tabunem turystów (głównie chińskich, podobno mieli w tym czasie w Chinach jakieś święto) spotkaliśmy też miejscowych. Kilku z nich dało sobie zrobić portrety. Szczerze przyznam, że nie zazdroszczę mieszkającym na szlaku Nepalczykom. W świecie powszechności aparatów cyfrowych muszą co chwila pozować do zdjęć. Zresztą, jak już pisaliśmy, nas spotykał podobny los. W końcu w tej części świata niecodziennie spotyka się czwórkę takich słodkich blondasków. Może to właśnie obecność naszych maluchów ośmieliła fotografowanych przez nas ludzi?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz