sobota, 5 listopada 2011

Guy Fawkes i Spisek Prochowy

Choć Guy Fawkes nie był przywódcą Spisku Prochowego, to właśnie on jako pierwszy wpadł w ręce władz, gdy rankiem 5 listopada 1605 roku pilnował 36 beczek prochu nagromadzonych pod budynkami Parlamentu. Celem grupy katolickich spiskowców do których należał Fawkes, było wysadzenie Izby Lordów podczas ceremonii inauguracji obrad i tym samym uśmiercenie Króla Jakuba I oraz zgromadzonych tam biskupów i arystokracji. Na szczęście dla Króla i Lordów, a niestety dla spiskowców ktoś w anonimowym liście powiadomił władze o planowanym wybuchu i kolaboratorzy jeden po drugim zostali ujęci. Zaserwowano im ekscytujący pobyt w lochach The Tower of London w celu dowiedzenia się co i jak, a następnie skazano na śmierć (nie będę wdawać się w szczegóły egzekucji, bo są stosunkowo makabryczne). A ku przestrodze i aby uczcić odkrycie spisku, już ponad 400 lat temu ustanowiono 5 listopada oficjalnym świętem znanym też jako Bonfire Night oraz Fireworks Night, podczas którego rozpala się wielkie ogniska, puszcza fajerwerki i pali kukły Guy'a Fawkes'a.

Widzowie na pokazie fajerwerków w naszym lokalnym Southwark Park'u.

Nelunia chciała oglądać fajerwerki z ramion taty.

Wzbogaceni o wiedzę z testu na obywatelstwo Life in the UK (oboje z Grzesiem zdaliśmy!) poprzedniego dnia i w sobotę opowiadaliśmy Nelce o tradycji święta Guy Fawkes Night (z pominięciem tortur i egzekucji sprawców...), oglądaliśmy fajerwerki w internecie i rysowaliśmy je kredkami. Nela nie mogła się doczekać zobaczenia sztucznych ogni na żywo... I rzeczywiście przez pierwszą minutę bardzo jej się podobało. Ale niebawem coraz większe kule kolorowych ogni z hukiem wybuchały nam (jak to się mogło wydawać) tuż nad głowami. Nela miała coraz bardziej niewyraźną minę, zatkała sobie rączkami uszy, zamknęła oczy i wtuliła się w bezpieczne ramiona tatki :). W tej pozie dzielnie doczekała końca pokazu i z ulgą wróciła do domu. Dojście do siebie trochę jej zabrało, szczególnie że wybuchy słychać było cały wieczór. Rano komentowała "Tych dużych fajerwerek trochę się przestraszyłam, bo były dla mnie za głośne". Ja miałam nadzieję, że długi spacer i porcja wrażeń zmotywuje naszego juniora do opuszczenia brzucha, ale na razie nie ma chyba takich zamiarów i dalej zajmuje moją przestrzeń życiową.

A dla nie bojących się patrzeć i odpornych na hałas, Southwark Council przygotował naprawdę niesamowitą ucztę wizualną.

5 komentarzy :

  1. nasza mama zainstalowała 200 gniazdek i włączników, i bartoniczek urodził się 2 tygodnie wcześniej, hihi.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, mama miala bardzo fajnie!
    Ciocia Ada tez raczej na kanapie nie zalega :), ale wasz nowy kolega jakis uparty jest - moze z nim porozmawiacie i przekonacie ze nie ma sensu juz dalej siedziec w tej ciasnocie?

    OdpowiedzUsuń
  3. może powinnaś uderzyć do przekory? Janka urodziła się 2 tygodnie wcześniej chyba specjalnie po to, żebym nie miała o 2 tygodnie dłuższego urlopu macierzyńskiego (od 2012 wydłużają...) m

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze czeka na jakas fajna date urodzenie np. 11.11.2011 :0?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ada byc moze pamieta szalenstwa fajerwerkowe z Chin, ale i tak Southwork dalo popalic, jak widze.

    Mam nadzieje, ze jak bede u Was za tydzien maly wlasnie bedzie mial ochote wychynac na swiat...

    Dziadek Leszek

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...