Jak się mieszka w Londynie to się człowiek może rozleniwić. Zamiast wyruszyć na koniec świata, żeby poznawać inne kultury, języki, zwyczaje i narodowości, to idzie na grupę zabaw w lokalnej bibliotece i ma mniej więcej to samo. Ciężko spotkać tu autochtona, ale można za to pogadać z Nigeryjką, Finką, Chinką lub Ukrainką. Dziś spotkałyśmy nawet inną Nelę! Zabawy i książeczki są też odpowiednie dla tego towarzystwa - lalki o różnym kolorze skóry, dwu-języczne książeczki i piosenki. A że wirusy i bakterie też tam są światowe, to za każdym razem jak tam idziemy to Nela ma na drugi dzień gil do pasa. Nie przejmujey się jednak takimi przeciwnościami losu, bo wiadomo, że podróże kształcą, nawet jeśli tylko do lokalnej biblioteki.
Nela przyglądała się z ciekawośćią jak Larysa i Katrusia bawią się na zjeżdżalni. Larysa pochodzi z Ukrainy, gdzie zostawiła pod opieką dziadków kilkuletniego synka, a sama przyjechała do Londynu żeby pracować jako niania.
Niebawem Nela dołączyła się do zabawy i też chciała pozjeżdżać.
Jak dobrze się przyjżycie to zobaczycie dwa górnę zębiska!
W sobotę jedziemy na wspinanie do Albarracin, więc nie marnujemy żadnej okazji do terningu. Co prawda Nela nie wciąga jeszcze całkiem psychicznych boulderów po kredensie jak 2-letin synek znajomych, ale dzielnie walczy z 'położyzna' zjeżdżalni gdzie tarcie jest prawie tak marne jak w naszej rodzimej Jurze.
A wszystko po to żeby zjeżdżalnię zamienić kiedyś w najprawdziwsze skały, tak jak tata. W końcu kto swojej przygody z górami nie zaczynał na 'drabinkach' lub 'trzepaku'?
Choć Buczek wyrosła już na szczęście z etapu 'rasistowskiego' kiedy to ciemnoskórzy kelnerzy doprowadzali ją do łez (narażając nas na publiczne potępienie), to nadal niesamowicie fascynują ją ludzie o innym kolorze skóry. W pewnym momencie miała też totalną 'fazę na azjatki' i uśmiechała się najszerzej do skośnookich pań.
Jako że mamy w naszej bibliotece taką, jak to się mówi, 'globalną wioskę', więc do wyboru do koloru, można się bawić lalą 'białasem', czarnowłosą 'chineczką' albo małym murzyniątkiem. Nelka nie mogła się zdecydować więc zgarnęła wszystkie naraz.
Jak znudził ją 'babysitting' to zabrała się za Lego, choć nie docenia jeszcze w pełni tego genialnego wynalazku.
A na koniec przyszła pora na 'policję' i 'strażaków'
I węża!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz