poniedziałek, 30 listopada 2009

Poniedziałki z Nianią Żanetą

Straszny wstyd, ale jakoś nie miałam kiedy opowiedzieć, że Nela już od miesiąca co poniedziałek (a czasem też co czwartek) zostawała na cały dzień z Nianią - Ciocią Żanetą. I powiem szczerze, całkiem jej się to podobało, bo lubi urozmaicenia w codziennej rutynie i nowych ludzi. A w sekrecie dodam, że nie spędzają dnia we dwie, tylko w trójkę ... ale niektórzy pędzą beztroski żywot w środowisku wodnym i wcale ich nie widać (nie chodzi o żaby ani rybki akwariowe). Żaneta przez ponad 2 lata opiekowała się na pełen etat Mayą - córeczką naszych znajomych, ale w związku z coraz cięższym pasażerem na gapę robi sobie trochę więcej wolnego. Ma więc mnóstwo doświadczenia, co znacznie ułatwia powierzenie jej Neli na całe długie 10 godzin. Dziewczyny dużo się bawią, śpiewają piosenki, chodzą na spacery i na plac zabaw.

Ale zaraz zaraz? To co w tym czasie robią rodzice Neli? Chętnie też by się pobawili w "a kuku" albo poczytali książeczki, ale nie ma lekko. Tata robi to co zwykle - albo pisze programy dla "greedy bankers" albo biega na uniwersytet i rozwiązuje te swoje robaczkowe równania, a mama..., nie, nie chodzi na ploty, tylko też powoli wraca do trybu pracowego. Wszystko przez to, że niespodziewanie awansowano mamę podczas urlopu macierzyńskiego i w ten sposób perfidnie skuszono do wcześniejszczego niż planowała powrotu do pracy. Mama przez kilka bezsennych nocy targana była strasznymi wyrzutami sumienia - wrócić, nie wrócić, biedne dziecko zostawić... ale nieznośna esgiehowa ambicja wzięła górę i zobowiązała się powoli dzielić czas między pracę a Nelkę. Na szczęście na pełen etat wracam dopiero w kwietniu, więc mamy jeszcze dużo czasu razem.

Nela i Żaneta.

Słodyczak.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...