Koniec końców udało nam się z pomocą właściciela naszego B&B, Seniora Mateo, dotrzeć na malutką przystań skąd do wioski odpływają Indianie i uzgodniwszy cenę i "program", umówiliśmy się na kolejny dzień.
Do wioski Ella Puru płynie się z Gamboa czółnem motorowym. W naszym niestety, zepsuł się silnik.
Wioska Ella Puru leży nad pięknym jeziorem, które Indianie dzielą z molochem zwanym Gamboa Rainforest Resort. Bliskość hotelu to z jednej strony błogosławieństwo, bo mieszkańcy Ella Puru mogą tam znaleźć pracę. Z drugiej, robi z wioski taki skansen dla turystów... bo bogaci goście też chcą przecież zdjęcie z Indianinem. W sumie, nie ma się co dziwić.
Wioskowe obiekty sportowe.
Mieszkańcy i mieszkanki.
Pokazy tańca i muzyki ludowej.
W czasie naszej wizyty w wiosce były przede wszystkim kobiety z dziećmi. Panowie pewnie byli w "prawdziwej" pracy.
... więc lody zostały szybko przełamane.
No bo kto by nie uległ urokowi Olafa :)?
Olaf nota bene czuł się w Ella Puru jak w siódmym niebie, bo jak wiadomo bardzo lubi biusty. Jeżeli tylko jakaś kobieta bierze go na ręce, zawsze odwraca się do niej buzią, otwiera szeroko paszczękę i sprawdza czy aby nie oferuje mu czegoś do przyssania. Tak w razie czego. Wszystkie panie bez względu na pochodzenie, narodowość i wiek od razu rozpracowują jego zamiary i ze śmiechem komentują. Indianki Embera, które chadzają dość skąpo ubrane a do tego non stop karmią dzieci, reagowały dokładnie tak samo :). A dodatkowo miały takie fascynujące z olafowego punktu widzenia koralikowe staniki.
Gdybyśmy nie mieli ze sobą dzieci, bylibyśmy po prostu kolejnymi turystami. A tak i o karmieniu i o ząbkowaniu się pogadało, dziećmi się wymieniło, zupełnie inna relacja :).
Dziecięca ciekawość.
Nela również szybko dogadała się z lokalnym małym chłopcem i już razem bawili się ziemią.
Mieszkańcy wioski zabrali nas na spacer w pobliskiej dżungli. Pokazywali jakich roślin używają do budowy chat, wyplatania koszy i odstraszania komarów. Spotkaliśmy też kilka różnych żab.
Wracając z Gamboa do Ciudad de Panama, spotkaliśmy w Chicken Busie naszych Indian już "w cywilu" ;-).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz