Po tropikalnych temperaturach w Bocas del Toro urządziliśmy sobie drastyczną zmianę klimatu jadąc do miasteczka Boquete, położonego u stóp wulkanu Baru. Kostiumy zamieniliśmy na windstoppery, a krem do opalania na ciepłe czapki. Tym razem trek na wulkan był dla naszej ekipy poza zasięgiem, więc wybraliśmy się na krótszą, ale całkiem fajną wycieczkę do trzech wodospadów (The Waterfall Trek).
Mglisty las w Boquete, czyli orzeźwiający spacer w permanentnej mżawce.
Spora część szlaku wiodła błockiem, przed czym przestrzegano nas w agencjach turystycznych, w których próbowaliśmy się dowiedzieć czegokolwiek o dostępnych i otwartych trasach. Informacja turystyczna jest bowiem usytuowana dogodnie poza miastem, żeby żaden naprzykrzający się turysta nie miał szansy do niej dotrzeć. Znaleźliśmy za to bardzo przydatną stronę o trekach w okolicach Boquete.
Nela była zachwycona ilością błota na szlaku, więc prawie cały czas szła sama.
Wodospady całkiem ładne i zdecydowanie mniej turystyczne niż w Kostaryce.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz