piątek, 5 października 2012

Nepal - Pokhara, wreszcie mamy widoki

Kolejny wpis z bastazją:

Po 5 dniach trekkingu wszyscy byliśmy już nasyceni wędrówką, ale z pewnością nie widokami.

Pogoda nie była w sumie najgorsza. Najważniejsze, że poza jedną ulewą, którą udało nam się przeczekać w skalnym zagłębieniu, prawie nie padało. Z drugiej strony chciałoby się więcej, przecież to w końcu Himalaje, góry góry, piękne, majestatyczne ośnieżone szczyty, o których zawsze marzyliśmy. Niestety tylko raz odsłoniły nam swoje tajemnice i to tylko na chwilę, by ponownie skryć się za morzem chmur. No nic w góry trzeba wychodzić z pokorą, bo to nie one się do nas dostosują tylko my do nich i w sumie to też jest piękne. Na osłodę pozostał nam fakt, że następnego dnia po zakończenia trekkingu już w Pokharze, naszym oczom pokazały się takie o to widoki:

Jednym z lepszych miejsc do podziwiania gór jest tafla jeziora Phewa, po którym przewiózł nas Grześ, swoją drogą, też przedstawiał sobą całkiem ładny widok :).


Słoneczne, ośnieżone, Himalaje. Jeszcze poprzedniego dnia byliśmy od nich na wyciągnięcie ręki... na wysokości 2057m... 


Najbardziej charakterystyczny widok z Pokhary: dziewiczy szczyt  Machapuchare, święta góra Nepalu, “prawie siedmiotysięcznik”


Do wszystkich paralotniarzy: rzućcie wszystko i przyjeżdżajcie do Pokhary!


Annapurna South (7 219 m) i paralotniarz.


I na koniec widok na pasmo Himalajów z naszego samolotu Kathmandu - New Delhi. Wydaje mi się, że z prawej strony skrzydła widać jeszcze Mt. Everest a z lewej już masyw Annapurny, ale ekspertem nie jestem więc proszę o sprostowanie jeśli się mylę.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...