"Jest taka jedna Zosia
Nazwano ją Zosia-Samosia
bo wszystko..."
no właśnie: "siama siama siama!"
"Ważna mi dama.
Wszystko sama lepiej wie,
wszystko sama robić chce,
Dla niej szkoła, książka, mama,
nic nie znaczą, wszystko sama."
Nic dodać nic ująć, z taką oto damą o imieniu Nela mamy ostatnio do czynienia.
"Niela siama" je, siama kroi swoim mini-nożem, siama pije ze swojego kubeczka, siama się ubiera (tzn. nie ubiera, bo przechodzi fazę ekshibicjonizmu i najchętniej latałaby golusieńka), siama pcha wózek z małą Ewą, siama zwiedza, długo by wyliczać. Nota bene jak się jej mówi wierszyk o "Zosi-Samosi" to uwielbia dopowiadać "siama".
Przez ostatnie 18 miesięcy Nela zgromadziła już sporą kolekcję pluszaków. Do tej pory stanowiły raczej kolorowy dodatek do jej pokoju, bo nie była nimi jakoś bardzo zainteresowana. Lale owszem, ale misie nie. A tu ostatnio bez misia albo dwóch z domu się nie rusza. Trzymając jednego za nogę woła "a dugi?" I nie ma rady, trzeba misie upychać. Misie z nią śpią, jedzą, wozi je wózkiem, nosi w chuście, robi im "San san san", którego nauczyła nas w Armenii Maryś. Ubaw.
Nela u misia na kolankach ;>. Po kilku próbach stwierdziła że "Niela duzia" i już tylko misie siadały sobie nawzajem na kolankach.
Żabie i misiowi też trzeba zmienić pieluszkę.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz