Nie myślałam, że przeżycie szoku kulturowego wjeżdżając dokądkolwiek z Indii jest wogóle możliwe, ale cały dzień spędziliśmy dziś z rozdziawionymi gębami plącząc się po zaułkach Bhaktapur w Nepalu i nie wiedząc w co aparat włożyć. Gdzie nie spojrzeć - potencjał na fotkę z okładki NG. Co jakiś czas szczypaliśmy się w rękę mając wrażenie, że jesteśmy w jakiejś innej rzeczywistości - Nepal jest tak różny od wszystkiego co do tej pory widzieliśmy! Bardzo, ale to bardzo nam się tu podoba, mimo, że przez 50% czasu nie ma albo prądu albo cieplej wody :0.
Oprócz zabytków, Kathmandu zaskoczyło nas nieprawdopodobnym hałasem i zapyleniem, a zawsze kojarzyło nam się z miasteczkiem a la Zakopane. Okazało się, że z Krupówkami nie ma nic wspólnego, a o wdechu świeżego powietrza można jedynie pomarzyć. Jednym z podstawowych elementów wyposażenia katmanduńczyków jest maseczka zakrywająca nos i usta. Widoków również nie ma, za duży smog i chmury. Może bardziej poszczęści nam się na trekingu?
Zazdroszcze Nepalu! Jak przejde na emeryture, to bede mial czas tam pojechac. Czy mozna wynajac tragarza, zeby nosil turyste?
OdpowiedzUsuńDziadek Leszek
To pewnie jedynie kwestia ceny!
OdpowiedzUsuńDziadku, coś mi mówi, że w Nepalu bardzo ale to bardzo by Ci się podobało. No i te niezapomniane widoki na Himalaje!