Po kilku godzinach emocji w kolorowym nepalskim autobusie dojechaliśmy dziś z Chitwan (gdzie dosiedliśmy słonia i widzieliśmy nosorożca!) do Pokhary, skąd jutro rano wyruszamy na trekking w Himalajach. Oczywiście nie zasadzamy się na zdobywanie niedostępnych, zaśnieżonych szczytów, ale chcemy przejść jeden z łatwiejszych dostępnych tu szlaków - Poon Hill Trek. Trzymamy teraz kciuki, żeby przewodnik i tragarze, których w połowie już opłaciliśmy w Kathmandu, raczyli pojawić się w umówionym miejscu :). Nasi przyjaciele z New Delhi - Marysia i Bastek z dzieciakami, dołączą do nas wieczorem więc nasza karawana będzie prezentowała się następująco: 4 dorosłych z dziećmi na plecach, 3 tragarzy niosących nasze plecaki i przewodnik.
Większość z Was wie, że nasza Nela ma ulubionego bohatera książeczki, niejakiego Gruffalo (którego przechrzciła Graflokiem), który zawsze jest "o jeden" lepszy. Czego by człowiek nie robił, może być pewny, że owy Graflok robi to lepiej, jest silniejszy, wyższy, bardziej uzdolniony, ma więcej paszportów (5), więcej je, nosi etc. Więc jak tylko Nela dowiedziała się, że jedziemy w Himalaje, najwyższe góry na świecie, bez wachania poinformowała nas, że "Graflok właśnie mieszka na Himalaju". Poszukamy, może go spotkamy?
Większość z Was wie, że nasza Nela ma ulubionego bohatera książeczki, niejakiego Gruffalo (którego przechrzciła Graflokiem), który zawsze jest "o jeden" lepszy. Czego by człowiek nie robił, może być pewny, że owy Graflok robi to lepiej, jest silniejszy, wyższy, bardziej uzdolniony, ma więcej paszportów (5), więcej je, nosi etc. Więc jak tylko Nela dowiedziała się, że jedziemy w Himalaje, najwyższe góry na świecie, bez wachania poinformowała nas, że "Graflok właśnie mieszka na Himalaju". Poszukamy, może go spotkamy?
W buddyjskiej świątyni Bodhnath ofiarowałysmy z Nelą świeczkę w intencji udanego trekingu :).
Przez kolejnych 5 dni nie będziemy mieli dostępu do internetu. Odezwiemy się po powrocie do "cywilizacji".
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz