czwartek, 28 marca 2013

Egipt - Feluką po Nilu w Aswanie

Żegluga feluką po Nilu o zachodzie słońca wydawała się idealnym zajęciem na zakończenie dnia, ale jak wszystko w Egipcie, taki relaks trzeba było sobie najpierw wynegocjować. Po wyjściu z hotelu musieliśmy mieć "szukamy feluki" wypisane na twarzach, bo od razu rzucił się ku nam kapitan X. Cenę chlapnął z serii "a nuż się frajerzy zgodzą", więc fukając i teatralnie obruszając się, że tak drogo, podążyliśmy w stronę miejsca gdzie poprzednio spotkaliśmy tańszego kapitana Y. Kapitan X, jak to w takich sytuacjach bywa, zaraz zmienił zdanie i zaoferował "very special price just for you", ale byliśmy nieugięci. Podążaliśmy tak wzdłuż brzegu Nilu w 7 osób ciągle negocjując, gdy przyplątał się chłopaczek, również oferując felukę. Konkurencja (!) pomyśleliśmy, czyli cena idzie dół. Gdy nasz negocjujący, wielopokoleniowy pochód liczył już 8 osób, spotkaliśmy kapitana Y (tego od lepszej oferty z rana) i zaraz włączyliśmy go w ogólną debatę. W ten sposób z oryginalnej ceny 60 funtów egipskich za osobę za godzinę, zeszliśmy do 10, co przypisaliśmy zażartej rywalizacji na falukowym rynku. By po chwili przekonać się, że coś co postrzegaliśmy jako konkurencję... to w rzeczywistości rodzina trzech braci: kapitana X, Y i chłopaczka, oferujących nam... tę samą felukę :).

 








Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...