środa, 14 listopada 2012

Listopadowe zmiany

Listopad upłynął nam pod znakiem zmian.

Drastyczna i bolesna zmiana klimatu z indyjskiego na angielski zaowocowała seria przeróżnych infekcji, szczególnie u Olafa. Poza tym, nasz wielbiciel wysokich temperatur przez pierwszy tydzień płakał gdy zamiast ciepłego powiewu smagał go na spacerze reumatyczny londyński wiatr znad Tamizy. Całkowicie podzielaliśmy jego zdanie... w cieple znacznie przyjemniej.  

Ja, z pełnoetatowej mamy na "urlopie" macierzyńskim, zmieniam się w mamę 4/5 etatowo pracująca zarobkowo, Grześ powrócił do roli 4/5 etatowego imperialnego doktoranta, a Nela do przyjemnej roli imperialnego przedszkolaka. Od tej pory cierpimy na znany wszystkim pracującym rodzicom chroniczny brak czasu na cokolwiek, a w szczególności dla siebie.

Zmieniały się tez osoby opiekujące się Olutkiem podczas gdy my byliśmy w pracy lub na uczelni. Pierwsza szychta przypadła Babci Ali, która specjalnie dla niego przyleciała z ameryki... druga, naszej tymczasowej ale naprawdę fantastycznej niani. Przez to wszystko Olaf trochę stracił wiarę w swoich rodziców... ale przetrwał. Jeszcze nie wiedział, ze w grudniu czekają go ... znacznie większe zmiany!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...