niedziela, 31 stycznia 2016

Kambodża - Świątynie Angkor

Po ponad dobie podróży, przesiadkach i koczowaniu na lotniskach, znaleźliśmy się wreszcie w miasteczku Siem Reap w Kambodży, czyli bazie wypadowej do zwiedzania wyczekanego przez nas Angkor, dawnej stolicy Królestwa Khmerów. Między 9 a 14 wiekiem Angkor pretendowało do miana jednego z największych miast na świecie (jeśli nie największego) - w zależności od źródła mieszkało w nim między 700 tysięcy a milion ludzi.

W 21 wieku pozostałości mega-miasta Angkor nie mają tylu stałych mieszkańców, ale bynajmniej nie czują się z tego powodu samotne - nadrabiają zwiedzającymi. W ciągu roku Angkor (które jest chyba w "top 10" każdego podróżnika ?), odwiedzają bowiem ponad 2 miliony turystów, czyli średnio 5500 osób dziennie.

Do rozstrzelonych na ogromnym terenie świątyń dotrzeć można rowerem (dla wytrwałych), motorkiem, samochodem, autokarem lub tuk-tukiem (widzieliśmy też kilku turystów na... deskorolkach). Na piechotę raczej nie, ze względu na niebotyczną skalę. Choć lokalne rodziny z trojgiem dzieci jakimś cudem mieszczą się na jednym motorku... my postanowiliśmy nie zdobywać sprawności cyrkowych i eksplorować Angkor tuk-tukiem - ku radości Neli i Olafa, którzy od dawna są ogromnymi fanami tego środka lokomocji. W tuk-tuku, choć wieje w oczy, bywa ciasno a wsiadając lub podskakując na wybojach można zaliczyć głową zbyt niski daszek, dzieci absolutnie nigdy nie marudzą. Iga też polubiła tuk-tuki... szczególne do spania. Przed tuk-tukową drzemka wprost nie mogła się powstrzymać, oczy same się zamykały. Zwiedzanie tuk-tukiem było tym fajniejsze, że trafił nam się na te trzy dni w Angkor bardzo sympatyczny kierowca (zapoznany na ulicy) - Pan Saron.


 

W Angkor, nieszczęsnego turystę który przyleciał z drugiej strony kuli ziemskiej, czeka trudny wybór: z czego zrezygnować. Świątyń jest bowiem tyle, że nie sposób wszystkie zobaczyć, nawet pobieżnie (podobno ponad 1000: od zupełnych ruin do niesamowicie zachowanego Angkor Wat). My skupiliśmy się na zabytkach największych i najważniejszych. Z tym, że temperatury i skala zmusiły nas do realizacji planu dla mięczaków: rano wspólne zwiedzanie, po południu jeden rodzic dyżuruje z dziatwą przy basenie, drugi zwiedza i następnego dnia zamiana. Nie robimy tak często, ale nas samych bolały nogi... więc tym razem zdecydowaliśmy się na zajęcia w podgrupach.  

Dzieci chłodziły się kokosami na orzeźwienie.


Co udało nam się zobaczyć w ciągu 3 pełnych dni? Chyba całkiem sporo: Angkor Wat, Angkor Thom i Bayon, Preah Khan i Preah Neak Poan, Phnom Bakheng, Baphuon, Ta Prohm i kilka pomniejszych świątynek.    

Świątynia Angkor Wat, dedykowana hinduistycznemu bogowi Wisznu jest symbolem Kambodży, a jej charakterystyczny obrys zdobi wszystko, od narodowej flagi po etykiety piwa (o nazwie... Angkor). Aż trudno uwierzyć, że zbudowano ją ponad 1000 lat temu na bagnistym terenie zalewowym przy pomocy prymitywnych narzędzi, bez programów komputerowych przeliczających każdy centymetr budowli. Mimo towarzystwa kilku tysięcy innych turystów, widok Angkor robi niesamowite wrażenie. A znajdujące się we wnętrzu, ciągnące setkami metrów płaskorzeźby są przepiękne i trudno oczy od nich oderwać. Badacze sądzą, że w starożytności świątynie Angkor były pomalowane i pozłocone, musiały wyglądać jak nie z tego świata...   







Niesamowita jest też buddyjska świątynia Bayon, której 54 wieże ozdobione są delikatnie uśmiechniętymi, wielkimi twarzami patrzącymi leniwie i z lekką ironią na odwiedzających turystów.




Położona nieopodal Bayon wielka świątynia Baphuon jest zamknięta dla dzieci, ze względu na bardzo strome schody. Z góry roztacza się cudny widok na okolicę.

 
Do mniej popularnej, ale pięknie zachowanej, pełnej zakamarków, płaskorzeźb i malowniczo otoczonej dżunglą świątyni Preah Khan nie docierają wszyscy "mainstreamowi" turyści, w związku czym można ją zwiedzać w relatywnym spokoju.
 




 

 

W wielu świątyniach, (szczególnie w Ta Prohm, znanej także jako Jungle Temple) widać niesamowitą symbiozę przyrody i zabytków, teraz już twory człowieka i natura są nierozłączne. 







Całe miasto Angkor zostało zbudowane na terenie zalewowym, a w czasach świetności miasto przecinały liczne kanały. Duże budowle były otoczone fosami i sztucznymi jeziorami pomagającymi w regulacji nadmiarów wody i przechowywaniu jej na czas pory suchej. Do dziś na obszarze miasta jest wiele ogromnych zbiorników wodnych, które są dziełem Khmerskich inżynierów-hydrologów.

 
 



Po 3 dniach zwiedzania... czuliśmy niedosyt!

A dzieciaki dostały ciasteczka czekoladowe w nagrodę za trudy :).

sobota, 30 stycznia 2016

Kambodża i Wietnam - Małe kółko po królestwie Khmerów

Zawsze kiedy dopadają nas blogowe przestoje, czyli ostatnimi czasy... za często, mamy jakieś dobre wytłumaczenie, prawda? Tym razem, powodem ciszy od wiosennych wpisów ze Sri Lanki była ... przeprowadzka do Warszawy po prawie 10 latach spędzonych w Londynie. Zatem jak widzicie, jesteśmy nie tylko nomadami wyjazdowymi, ale również życiowymi :).    

Zainstalowawszy się w Warszawie, w okolicy najciemniejszego tygodnia grudniowego, kiedy to słońce ogląda się jedynie na zdjęciach z wakacji, zaczęliśmy szukać kierunku na zbliżające się szkolne ferie zimowe. Czatowaliśmy na jakąś dobrą ofertę w ramach oszczędzania na remont... myślami bywaliśmy codziennie w innym miejscu zgodnie z fluktuacją cen biletów, a to w Gwatemali, a to w Omanie. Ale koniec końców Aerofłot miał w miarę dobrą ofertę do Ho Chi Minh City, więc po krótkiej debacie czy w ogóle warto lecieć do Azji na 2 tygodnie (bo tylko tyle mieliśmy tym razem), bilety i przewodniki zostały zakupione, a w planach znalazło się między innymi odwiedzenie Angkor Wat, o którym marzyliśmy od jakiś 15 lat, kambodżańska plaża i delta Mekongu. 

Nasza trasa, czyli małe kółko po królestwie Khmerów:

Ho Chi Minh - Siem Reap (Angkor) - Phnom Penh - Rabbit Island - Kan Tho - My Tho - Ho Chi Minh  

W takim składzie pojechaliśmy...
 

Tak podróżowaliśmy...


 Tak zdarzało nam się mieszkać...


Z takimi widokami jadaliśmy śniadania...


Tak spędzaliśmy Chiński Nowy rok...

 
A ile pięknych uśmiechów dostaliśmy!


Co widzieliśmy? Wpisy już niebawem ;).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...